wtorek, 5 października 2010

Wiara Hioba

Panie przymnóż nam wiary - wołają Apostołowie. Na apel uczniów Chrystus mówi o wierze tak malutkiej jak ziarnku gorczycy, i ta wiara może sprawić że drzewo z korzeniem jesteśmy w stanie przesadzić. Czym jest wiara? Kojarzy się ona różnie. Wiara to dla niektórych ludzi przyjęcie na intelekt norm katechizmowych, doktryn chrześcijańskich, lub dogmatów. Wierzę bo wiem że jest Bóg, umiem się modlić, i uważam to za wiarę. Sama wiara budowana o intelekt nie jest wiarą. Skoro ktoś szuka wiary łatwej tzn, że jej nie ma. Co Apostołom było łatwiej powiedzieć: Przymnóż nam wiary, czy powiedzieć wprost i przyznać się: my jej nie mamy! Chrystus daje dziwną odpowiedź: Skoro potrzebna jest tak malutka wiara, jak ziarnko gorczycy ( niewiele większe od ziarnka piasku), tzn, że uczniowie nie potrzebują wiary w sensie ilościowym, po to żeby ją trzymać na zapas, ale po prostu tej wiary nie mają. I dlatego jest ona potrzebna, bo jej nie ma. I dlatego wołają przymnóż nam wiary bo tak jest łatwiej powiedzieć, niż się przyznać, że jej nie ma wcale.
Wiara w małej ilości wystarczy, jeśli jest autentyczna, ale nie po to by poruszać i przesadzać drzewa, ale po to by poruszyć siebie samego.
Wiara jest siłą wewnętrzną człowieka, dlatego że Bóg chce nas prowadzić po nieznanych terytoriach, po nieodkrytych obszarach naszego życia, i jeśli człowiek wejdzie na tą drogę, wiara da mu przetrwanie, z kolei ta wiara jeśli jest zewnętrzna, człowiek nie wytrzyma trudu drogi i zacznie narzekać i bluźnić jak Izrael, który po wyjściu z Egiptu narzekał i ufał Bogu, bo im się wydawało że Bóg robi krzywdę. My ludzie widzimy wiele spraw do zakrętu, dalej nie widzimy, bo droga skręca, a Bóg widzi daleko, daleko.
Wiara daje wewnętrzne oparcie, pozwala iść w ciemnych chwilach życia, gdzie jedynym światłem jest Boża mądrość i Słowo, a nie ludzka mądrość.
Kiedy czytamy ks. Hioba, to okazuje się że to był mocarz wiary. Z dopustu Bożego, traci dobytek, rodzinę, zapada na trąd. Bóg próbuje jego wiarę. Hiob tracąc wszystko w jednej chwili bez wahania mówi: Skoro dobro przyjęliśmy z ręki Boga, dlaczego zła nie przyjmujemy? Niech Bóg będzie uwielbiony. Człowiek wiary ogromnej posłuszny Bogu nie bluźni, nie przeklina, ale zgadza się na wszystko, co Bóg mu zsyła. Taka wiara daje przetrwanie, bo posłuszeństwo rodzi błogosławieństwo.
Abraham posłuszny woli Boga składa w ofierze swego syna Izaaka. Bóg wystawia jego wiarę na próbę. Przechodzi ją pomyślnie. Rodzi się jeden prosty wniosek: kto przejdzie próbę wiary ten może powiedzieć, że wierzy, kto nie przejdzie jej to wiary nie ma. Kto znalazł łatwą wiarę, wygodną, tzn, że nie ma wiary. I dlatego wołać ciągle trzeba: Panie przymnóż nam wiary.

1 komentarz:

  1. Mi w tym momencie przypomniało się Bartymeuszowe wołanie: 'Chrystusie, synu Dawida ulituj się!!'

    'Gdyby wiara Twa była wielka jak gorczycy ziarno...' i ta Exodusowa gorczyca..... taki maleńki zaczątek radości w wierze ;D

    OdpowiedzUsuń